sty 31 2008

Rozpoznawalna jak coca-cola


Komentarze: 4

Natchniona, a może zdesperowana brakiem (jak zwykle) wewnętrznego spokoju, stresu i rezygnacji muszę się 3mś ponownie zmotywować. Przypomniał mi się artykuł z Glamur'a (kwiecień 2007 - koniecznie przeczytajcie!), więc zabrałam z Forum mój temat i umieszczam go tutaj, żeby sobie przypominać i podbudowywać ambicję.  

 

Zaczynamy...

'Nike, Sony, czy Nokia – to marki dobrze znane i cenione na całym świecie. Oferują nie tylko produkty ale mają też wizję, swój przekaz, główną obietnicę, którą składają konsumentowi. A może My również stworzymy swoją własną markę i wyróżnimy się w pracy, życiu… Nabywając produkt kupujemy przecież przede wszystkim korzyść z nią związaną.. Tak też ktoś kto "kupuje" nas niech wie, 3go może oczekiwać.

 

Musisz zdecydować, co chcesz dać „światu” od siebie? Jak aktor zagraj rolę swojego życia. Rolę za którą dostaniesz Oskara w postaci sukcesu. Czy np. Ewa M. – może być marką? Tak! Ale jej praca i osoba, tak jak marka dobrego produktu musi mieć na siebie pomysł.
Wykorzystaj w tym celu doświadczenie, umiejętności interpersonalne, osobowość czy poczucie humoru. Wyróżnij się! Daj Xsowi coś unikalnego. Marka to indywidualność. Wykreuj swoją rzeczywistość. Znajdź na siebie pomysł. Drogą do sukcesu jest konkretna specjalizacja i staranie, żeby w swojej dziedzinie wiedzieć więcej niż inni. (Sie)kierowanie nieprzeciętną ciekawością i wyobraźnią.

Oczywiście marka to nie tylko wyróżnienie spośród innych ale najważniejsze - gwarancja większego zysku, tu: sukcesu (to jest Grzesiek - on na pewno wie jak to zrobić jest specem, i w rezultacie, co by nie zrobił i tak zadowoli oczekującego. Nie wiem dokładnie jak to się nazywa w psychologii (może jakaś teoria oczekiwania? - ale chyba nie, bo to jest związane z motywacją... hmmm - jak wiecie napiszcie!).

Niemniej jednak zgodnie z koncepcją marketingową musimy również dopasować się do profilu osoby poszukiwanej na „rynku”, dostosować się do wymagań rynku, zmieniających się i powstających nowych zawodów.

Oczywiście nie popadajmy też w skrajność, nie jesteśmy po to by zaspokajać czyjeś określone potrzeby (jak produkt).

Tak mi się jeszcze przypomniało - Jakoś naszej pracy to nie to, ile wysiłku w nią wkładamy, jest tym, co z tego (rezultatu tej pracy) uzyskuje nasz Xs (klient, szef, znajomy itp.). Często jednak można zauważyć takie zjawisko - tyle się uczyłam i nie zaliczyłam, itp. To nie czas tworzy wartość dodaną - W/K>1, gdzie W - wynik użyteczny, K - korzyść.

 

 


 

 

meya   
03 lutego 2008, 13:50
A no to to sie zgadzam :) Kreatywnym trzeba byc ! bo buntowac można sie równie dobrze bez sensu jak z sensem A żeby robic to z sensem trzeba byc wlasnie kreatywnym tak że dobrze powiedziane :D Generalnie to ja sie zgadzam z tym co napisałaś bo dobrze jest jak sie umie wyrazic siebie i np. umiec to sprzedac w pracy. Ale gorzej jak to przybiera jakieś takie skrajne formy jak u duzej częsci ludzi "biorących udział w wyścigu" że juz nic wiecej sie nie liczy tylko I, me and myself :)+ kasa . Może zacierac sie granica między swoją niezależnością a działaniem nastawionym na sprzedaz siebie by miec wiecej by sie bardziej podobac itp.
Jej juz z 6 razy przeczytalem twoją notke :D dobra jest;P
03 lutego 2008, 11:27
Majkel, bo Ty jesteś buntownik, idziesz pod prąd - to też jest jakiś sposób na życie, jakaś forma własnego wizerunku i postawy charakteryzującej Ciebie. ;)
Nie chodziło mi o to, że wszyscy mamy się zmienić i nałożyć na siebie maski jak opakowanie, ale w WIELKIM skrócie o to by być kreatywnym w swoim życiu!
03 lutego 2008, 11:22
Kurcze ja nie chce byc marką, wogole to ten świat jest złyyy...wiem ze teraz tak trzeba zeby sie odnaleźc i miec fajna prace i takie tam...I chyba juz nie da sie inaczej...i taki ja z moim archaicznym myśleniem musi sie dostosowac do wymogów rynku bla bla bla...Ale cholera, przecież ja znam swoją wartośc nie musze sprowadzac sie do roli jakiegos opakowania i tego co jest w środku, watolina czy też kawior. Dziwny jest ten świat, i pędzi w dziwnym kierunku...tak mi sie wydaje...tylko co będzie później ? jak juz sprzedamy swoje umiejetnosci, ambicje i talenty...czego wtedy zacznie wymagac od nas rynek ? Poświęcenia swojego życia?
Ale rozkmia świetna Ewuś :) mocno na czasie :)))
Mesta
03 lutego 2008, 10:31
Ewa, nieźle napisane, bardzo naukowo ;) Trzeba być sprajtem, nie :D

Dodaj komentarz